3 views 5 mins 0 comments

WAKACJE ALL INCLUSIVE. BODRUM.

In 2021
30 sierpnia, 2021

Po spędzeniu dużej części wakacji na Mazurach, Stwórcy zdecydowali się na znalezienie wakacji w ciepłych krajach, żeby odpocząć od wszystkiego i wszystkich. Z wyjątkiem nas ma się rozumieć! Zaczęli rozglądać się na jakimiś last minute i wybór padł na Turcję. Długo się nie zastanawiając, zarezerwowali wyjazd i obwieścili wszem i wobec, że wyjeżdżamy. Nasza reakcja nie była taka, jakiej by oczekiwali, wręcz przeciwnie! Ja chciałem zostać z kuzynami na Mazurach, a Bruno powiedział, że może się wybrać pod warunkiem, że będziemy jechać samochodem, a nie lecieć samolotem. I weź tu zrób dzieciom dobrze człowieku!

Słowo jednak się rzekło, a przede wszystkim pieniądze się przelały, więc musieliśmy ruszać. Zakupiliśmy wszystko co potrzebne, trochę rzeczy niepotrzebnych i w niedzielę po śniadaniu ruszyliśmy do Katowic skąd mieliśmy odlecieć. Początek nie okazał się był zbyt udany. Dosłownie minutę po naszym wejściu do budynku terminala ogłoszono alarm bombowy i nakazano ewakuację lotniska. Zrobiliśmy więc sobie piknik pod drzewkiem i po zaledwie godzinie wróciliśmy do stania w kolejkach. W pierwszej straciliśmy jakieś 40 minut, w drugiej kolejne, więc nie było czasu zaopatrzyć się w cokolwiek na lot, tylko musieliśmy biec do samolotu. Lot na szczęście przebiegł bez większych zakłóceń i po dwóch godzinach z małym hakiem wylądowaliśmy w Bodrum. Było ciepło! Czekał nas jeszcze dojazd do hotelu Golden Beach by Jura, co zajęło nam kolejne półtorej godziny. Tak więc po zaledwie trzynastu godzinach od wyjścia z domu, byliśmy w końcu na miejscu.

Hotel był kiepski. Pokoje niezbyt czyste, grzyb w łazience, ale nam to w ogóle nie przeszkadzało. Kiedy zobaczyliśmy basen ze zjeżdżalnią, stwierdziliśmy z Brunem, że wakacje są super i nawet ciągłe granie tureckiej muzyki o jakieś trzydzieści decybeli za głośno nam nie przeszkadzało. Stwórcy byli jednak innego zdania, więc po drugim dniu zmieniliśmy pokój na lepszy i zaczęliśmy wyjeżdżać w różne miejsca nad morze. Ogólnie rzecz biorąc kolejne dni mijały nam na według podobnego schematu. Około 9.30 byłem budzony i informowany, że pozostali idą na śniadanie, na które dołączałem jakieś 10-15 minut później. Następnie spędzaliśmy czas przy basenie, w południe jedliśmy obiad i ponownie chwila na basenie. Po południu zabieraliśmy manatki i resztę dnia spędzaliśmy nad morzem. Dwa razy zaliczyliśmy plażę Camel Beach, gdzie udało nam się zobaczyć wielbłądy! Odwiedziliśmy Turgutreis, pijąc kawę i jedząc lody w Marinie oraz zwiedzając bazarek, na którym zakupiliśmy nowe stroje piłkarskie. W przedostatni dzień wybraliśmy się do Bodrum, gdzie zwiedziliśmy zamek, zjedliśmy trzy razy lody i wykąpaliśmy się w morzu, przy samej knajpce ze stolikami na plaży i soczkami na nich oczywiście. Na koniec wieczoru poszliśmy na pyszną kolację do pobliskiej restauracji, gdzie w końcu udało mi się zjeść ogromne krewetki, a Stwórcy delektowali się różnymi tureckimi przysmakami.

W dniu powrotu byłem jednak szczęśliwy, ponieważ przez całe wakacje nie mogłem oglądać Ninjago ani bawić się moją nową świątynią Lego. Jak tylko dotarliśmy do domu, pobiegliśmy z Brunem do naszego pokoju i bawiliśmy się do późnej nocy. Powrót do rzeczywistości był dość brutalny i już po kilku dniach z łezką w oku wspominaliśmy wysokie temperatury i piękną pogodę. Stwierdziliśmy, że w przyszłym roku również chcemy do Turcji! 

Visited 1 times, 1 visit(s) today