10 views 2 mins 0 comments

URODZINY NUMER 6.

In 2020
08 września, 2020

Moje szóste urodziny odbyły się dwa razy, co bardzo mi się podobało! Pierwsza impreza odbyła się w domu, skromie bo skromnie, ale był sernik i świeczka plus oranżada. Druga impreza była zaplanowana na kolejny weekend w Zimnych Dołach. Jakby tego było mało, miała być podwójna, bo okazało się, że Ignacy z osiedla urodził się tego samego dnia, co ja!

Byliśmy jak zwykle trochę spóźnieni, pogoda była piękna, tort mieliśmy odebrać po drodze, zapakowaliśmy więc rowery na dach, żeby można było zrobić leśną wycieczkę i ruszyliśmy do cukierni. Pech chciał, że Ojciec pojechał na autopilocie i zapomniał, że ma rowery na dachu. Przypomniał mu słup przy parku, pod którym codziennie przejeżdżamy po drodze do przedszkola. Skasował rowery razem z bagażnikiem… Po jakiejś godzinie, którą spędziliśmy na rozwożeniu rowerów, wracaniu po kolejne i tak dalej, ruszyliśmy do cukierni. I to w innej lokalizacji, niż ta, do której wcześniej jechaliśmy. Gdyby… Paktofonika nawet miała taki kawałek. Stwórcy nie byli zbyt szczęśliwi, ale robili dobrą minę do złej gry i nie dali po sobie poznać, przynajmniej dzieciom.


Impreza w przeciwieństwie do drogi na nią, udała się znakomicie. Były dwa torty, dużo dzieci, dużo zabawek, dużo prezentów i nawet ognisko Ojcu się udało rozpalić (czytaj można było upiec kiełbaski). Także najedliśmy się, nacukrowaliśmy i nabawiliśmy. Dostałem mój wymarzony prezent – Szczerbatka z ulubionej bajki „Jak wytresować Smoka” i szalałem z nim przez następne kilka godzin. A wieczorem okazało się, że ma światełko na grzbiecie, więc możecie się domyślać, co robiłem pod kołdrą przed zaśnięciem!

Visited 1 times, 1 visit(s) today