
Od dłuższego czasu męczyliśmy Stwórców o zapisanie nas na treningi piłki nożnej. Chcieliśmy grać i strzelać gole jak Messi, Ronaldo czy Lewandowski. Stwórcom oczywiście ciągle coś nie pasowało. To dni, to godziny, to pora roku, więc ciągle musieliśmy grać na podwórku.
Kolejna okazja była jednak nie do odrzucenia. Okazało się, że są treningi w mojej szkole, więc przez kolejne dni męczyliśmy i męczyliśmy i męczyliśmy, aż w końcu Stwórcy wykonali telefon. Okazało się, że odbywają się w poniedziałki i środy, czyli dni, w których nie mamy dodatkowych zajęć. Nie pozostało nic innego, jak wypełnić druczki, zapłacić i czekać na nasze nowe stroje. Pierwsze treningi odbywały się na hali, więc trzeba było uważać na kolana. Z każdym kolejny treningiem szło nam coraz lepiej, a jak już poprawiła się pogoda i zaczęliśmy grać na boisku, to było fantastycznie!
Pomimo tego, że większość treningu to różne ćwiczenia, zabawa jest przednia. Trochę z piłką, trochę bez piłki, trochę poganiamy, trochę pościgamy, trochę pobawimy – a na koniec rozgrywamy mecz! Oczywiście każdy chce strzelać gole, więc ja przeważnie stoję na ataku i czekam na podanie, a Bruno kopie, gdzie popadnie, nieważne na którą bramkę, byleby kopać piłkę!