8 views 2 mins 0 comments

SOWA.

In 2020
25 stycznia, 2020

Przyleciała do nas niedługo po urodzinach Bruna. Odwiedził nas wtedy wujek Arek K. i jak to wujek, przyniósł prezenty. Dla mnie książkę o lesie, a dla Bruna sowę-pacynkę z Ikei. Jak tylko Bruno ją zobaczył, wtulił się w nią prawie tak samo mocno, jak w pierś Matki podczas karmienia. Od tego czasu towarzyszy mu nieustannie.

Sowa jest ulubionym zwierzakiem Bruna. Może z wyjątkiem kotka w Świniarach, no i obstawiam, że pieski z Psiego Patrolu są również wysoko na jego liście. W każdym razie uwielbia sówki, zawsze je zauważa i rozpoznaje, gdziekolwiek byśmy ich nie zobaczyli. Czy to na zwierzęcym safari, czy na pościeli lub też w bajkach i książkach. Na przykład w książce „Las”, o której wcześniej wspomniałem, zawsze wybieramy sobie jakieś stworzenie, które później znajdujemy na kolejnych stronach. Bruno przeważnie wybiera sowę. Czasami zdarzy się, że wybierze sowę, a raz na jakiś czas lubi wybrać sowę. Jak mu się już znudzi wybieranie sowy, to wybiera… sowę. I tak za każdym razem. Bez wyjątku.

Każdego wieczoru, jak już poczytamy książeczki i pora spać, pada zasadnicze pytanie: „A gdzie moja sówka?”. No i sówka musi się znaleźć. Rano, gdy przychodzi na kumlanie do Stwórców, na jego ręce jest mała brązowa pacynka. Do żłobka koniecznie trzeba zabrać sowę, a kilkukrotnie, gdy jej zapomnieliśmy, ciocie leciały z odsieczą – z własną, żłobkową, tak zgadliście, sową.

Sowa-pacynka zrobiła zresztą zawrotną karierę w naszych kręgach rodzinnych. Dostał ją kuzyn Michaś i kuzynka Alicja, a jestem też przekonany, że dostanie ją nienarodzony jeszcze kuzyn Adaś. No i do tego, w tak zwanym międzyczasie, pojawiła się u nas druga sztuka, ponieważ pierwsza była już trochę zmechacona. Teraz zamiast jednej, nosi więc dwie naraz i nie zapowiada się, żeby to miało się to w najbliższym czasie zmienić.

Visited 1 times, 1 visit(s) today