2 views 5 mins 0 comments

SAMOCHODY.

In 2016
01 grudnia, 2016

W związku z niedługim powiększeniem się naszej rodzinki, Stwórcy zostali zmuszeni do zakupu większego samochodu, który będzie w stanie pomieścić wszystkie tobołki naszej czwórki. Ojciec dość niechętnie zabrał się do poszukiwań, a po kilku tygodniach i obejrzeniu jednej fury w Poznaniu, kompletnie stracił nadzieję na udany zakup. W związku z tym odłożył poszukiwania na jakiś czas. Po długiej przerwie, ni stąd ni z owąd, wszedł na mobile.de i zobaczył Renault Megane, z małym przebiegiem, po gradobiciu. Od razu poczuł, że to było to czego szukał, czyli uszkodzona fura bez konieczności naprawiania. Cena była zachęcająca i po szybkim sprawdzeniu VIN, długo się nie zastanawiając, zarezerwował ją i ustalił detale wyjazdu z wujkiem Radulem. Matka była odrobinę sceptyczna, ponieważ chciała w końcu jeździć niepoobijanym samochodem, ale zapewne doszła do wniosku, że lepsza taka pod domem, niż ładna w internetach. Jak się okazało auto było w stanie idealnym, oprócz wgnieceń ma się rozumieć. Dlatego po krótkich negocjacjach auto zostało nabyte, a po weekendzie w warsztacie wujka Radula, doprowadzone do kultury. Kiedy w końcu Ojciec do nas dotarł i mogliśmy je zobaczyć, zachwytom nie było końca. Szybko przełożyliśmy fotelik i pojechaliśmy na testową wycieczkę do Piasutna.

Jako że jesteśmy przy sprawach motoryzacyjnych, to muszę tutaj odnotować, że już od dłuższego czasu ten temat bardzo mnie interesuje. Zaczęło się od resoraków, które zobaczyłem u Dominika i Wiktora podczas poprzednich wakacji i tak mi już zostało. Mój garaż stale się powiększa i zdecydowanie najwięcej czasu spędzam właśnie na zabawie nimi. Uwielbiam też siadać za kółko, a najbardziej jeździć na kolanach na tył ogrodu w Świętajnie i kręcić tam bączki. Do tego wszystkiego doszły gazety motoryzacyjne. Zaczęło się, jak to zwykle bywa, bardzo niewinnie, ale po krótkiej chwili nie wyobrażałem sobie robienia dwójki bez czytania gazety. Ba! Nawet jak idę zrobić siku to czytam przy tym gazetę. Zastanawiam się tylko jak będę to kontynuował, gdy zacznę sikać na stojąco… W mgnieniu oka zacząłem rozpoznawać poszczególne marki i loga. Na spacerach przyglądam się samochodom i komentuję marki. To samo, gdy wyglądam przez okno. Doszedłem do takiej wprawy, że któregoś razu na parkingu rozpoznałem stare Volvo S60. Z boku. Ojciec był w szoku!

Któregoś dnia podczas lektury jednej z gazet, Ojciec zobaczył bilet wstępu na Warsaw Moto Show. Długo się nie zastanawiając nabył kolejny egzemplarz gazety i w sobotnie popołudnie zorganizowaliśmy wycieczkę rodzinną. Dojechaliśmy dość późno i długo nie mogliśmy znaleźć wejścia, ale gdy w końcu dostaliśmy się do środka mojej radości nie było końca. Zaczęliśmy od Mercedesów, ale wszystkie były zamknięte, więc szybko udaliśmy się na poszukiwania tańszych marek, z nadzieją, że będzie można wsiąść do środka. Udało się już na pierwszym stanowisku. Zaliczyłem kilka modeli Toyoty. Następnie była Kia, ale dopiero na stoisku Renault mogłem nacieszyć się do syta. Zaliczyłem wszystkie po kolei, od Clio zaczynając, poprzez Meganki, Kadjary i Sceniki, a na Espace kończąc. Siadałem za kółkiem, z tyłu, a nawet w bagażnikach. Po tych szaleństwach poszliśmy jeszcze zobaczyć stanowisko Hyundai’a, gdzie sprawdziłem dwa modele, a na koniec obejrzeliśmy Lamborghini. Zamierzaliśmy jeszcze iść do drugiej hali, ale niestety nie starczyło nam na to ani czasu, ani sił, więc udaliśmy się do auta i zadowoleni ruszyliśmy do domu.

Visited 1 times, 1 visit(s) today