7 views 4 mins 0 comments

REWOLUCJE POKOJOWE.

In 2020
11 grudnia, 2020

Nie chcę nawet liczyć, ile czasu minęło, od kiedy pierwszy raz poruszyłem temat piętrowego łóżka. Ile próśb, ile słów, ile rozmów. I wszystko na marne! Ciągle tylko słyszałem, że jak Bruno podrośnie, jeszcze trochę, na urodziny Bruna i tak dalej. Szczerze mówiąc czułem się jak sprzedawca piasku na pustyni, któremu odmawiają wszyscy klienci.

W końcu jednak się doczekałem! Wiek Bruna nie buł tutaj jednak kluczowym powodem. Raczej to, że nie mieścił się już w swoim malutkim łóżeczku. No i Stwórcy chcieli nam zrobić fajny pokój przed Świętami, co wymusiło intensyfikacje działań. Razem z Bratem nie mogliśmy się doczekać i każdego dnia dopytywaliśmy, kiedy łózko będzie już u nas. Ojciec nas zwodził, bo sam nie wiedział i tak mijały kolejne dni aż do środy. Wieczorem Ojciec potajemnie pojechał do Blue City odebrać w Ikei zamówienie. My oczywiście nie zostaliśmy wtajemniczeni i w międzyczasie położyliśmy się spać. Zmuszeni byliśmy do dzielenia łózka z Matką, ponieważ nasze stare łóżeczka zostały sprzedane, a jakimś przypadkiem nie udało się nam napompować materaca. O poranku jak zwykle nie mogliśmy się zwlec z łóżka, ale Ojciec tym razem błyskawicznie nas zmotywował oznajmiając, że w salonie są pudełka z łóżkiem. Chyba nawet nie zdążył dokończyć zdania, gdy obaj już byliśmy na inspekcji kartonów. Natychmiast też padł znakomity pomysł, że nie jedziemy do przedszkola, tylko składamy łóżko, ale niestety, pomimo swojego absolutnego geniuszu, nie został zaakceptowany przez wyższe instancje i musieliśmy poczekać ze składaniem do powrotu.

Wszystko było perfekcyjnie zaplanowane, jednak szyki pokrzyżował nam śnieg, który niespodziewanie spadł po południu. Po powrocie z przedszkola zamiast pomagać Ojcu ze składaniem łóżka, pobiegłem szybko na podwórko bawić się w śniegu. Na posterunku pozostał Bruno i robił wszystko, co w jego mocy, żeby utrudnić Ojcu składanie. Najwyraźniej udawało mu się to całkiem nieźle, bo po moim powrocie łóżko nadal nie było gotowe. Na szczęście po kolejnych kilkunastu minutach wszystko było już na miejscu, łącznie z Matką, która robiła w naszym pokoju wielkie sprzątanie. Gdy wybiła dwudziesta pierwsza, wszystko było gotowe do spania, więc zaczęliśmy wielką łóżkową zabawę i potrwało to prawie do 22. Wtedy Stwórcy stracili cierpliwość i przykuli (prawie) nas do łóżek. Zdążyliśmy tylko zebrać z półek wszystkie pluszaki i w końcu całe zoo poszło spać.

Teraz mamy chwilę przerwy w remoncie. Pozostało do złożenia biurko, do zamontowania tablica z pojemnikami, zakup nowego żyrandola, lampek i krzeseł. O dodatkach nie wspominając. Najważniejsze jest jednak skończone i od kilku nocy śpię już na wysokościach.

Visited 1 times, 1 visit(s) today