6 views 2 mins 0 comments

PUMPTRACK.

In 2020
05 maja, 2020

Od dłuższego czasu jeździliśmy do lasów i muszę przyznać, że powoli stawało się to trochę nudne i monotonne. Jeździliśmy tam z coraz mniejszym entuzjazmem i Ojciec to zauważył. Zaczął się zastanawiać, co mógłby wymyślić w zamian i pomyślał, że fajnym miejscem byłby jakiś tor rowerowy, na który moglibyśmy poszaleć z Bratem

Jak się okazało, takich torów jest całkiem sporo. Najlepsze jest to, że jeden jest w Starej Wsi, tuż obok lasu, do którego codziennie jeździliśmy! Jak tylko to odkrył, powiedział, że jedziemy w nowe fajne miejsce, ale oczywiście nie powiedział co to za miejsce. Byliśmy z tego powodu strasznie niepocieszeni, ale jednocześnie bardzo podekscytowani. Jak tylko dotarliśmy na miejsce i zobaczyliśmy tor, na naszych twarzach pojawił się wielki uśmiech. Po wjechaniu na tor i zrobieniu kilku pierwszych kółek, wielki uśmiech stał się przeogromny. Taka radość i entuzjazm już dawno nie była widziana na naszych twarzach. Spędziliśmy tam jakieś trzy godziny, jeżdżąc non stop, zatrzymując się tylko na małego łyka wody i gryza kanapki lub też orzeszka. To był chyba jeden z lepszych dni w naszych krótkich żywotach, a już na pewno jeden z najlepszych w tym roku.

Bruno w ciągu dwóch dni opanował trzymanie równowagi, z czym jak dotąd szło mu dość opornie. Jeżdżenie z podniesionymi nogami to teraz dla niego pestka. Ja natomiast z dnia na dzień jeździłem szybciej i szybciej i szybciej. Oczywiście nie obyło się bez małych kraks, ale szybko podnosiliśmy się po nich i dalej zasuwaliśmy jak wariaci. Z czasem zaczęliśmy też odwiedzać inne tory, bo jak się okazało buduje się ich teraz całkiem sporo. Jeden z nich, całkiem niedaleko, bo w Ursusie, okazał się jeszcze fajniejszy niż ten w Nowej Wsi. Właśnie tam teraz spędzamy najwięcej czasu, a jak tylko sytuacja epidemiologiczna się unormuje, to będziemy zwiedzać kolejne.

Visited 1 times, 1 visit(s) today