10 views 2 mins 0 comments

KRAKÓW.

In 2017
11 października, 2017

Smoka wawelskiego niestety nie widzieliśmy. Rynku również. W zasadzie widzieliśmy jedynie smog zjeżdżając z otaczających miasto pagórków, wnętrze przychodni na jakimś małym blokowisku i kolejne, bardzo kiepskie wnętrze tajskiej restauracji Big Mango. Jedzenie za to było przyzwoite, a spring rollsy wręcz wyśmienite. Przynajmniej dla Stwórców. Ja jednak wolałem zadowolić się ryżem, kurczakiem i brakiem surówki niż jakimiś wynalazkami, które widziałem pierwszy raz w życiu.

Podróż była miła i przyjemna. Zdążyłem pooglądać krajobrazy, zaliczyć drzemkę i obejrzeć Cars’y. Brat również dużo się nie awanturował, głównie podziwiał krajobrazy i ucinał drzemki. Ojciec wybrał boczne trasy i dzięki temu dojechaliśmy na miejsce dokładnie o piętnastej. Pan doktor był bardzo miły, od razu stwierdził, że z moim małym Bratem jest wszystko w porządku, a kask nie jest potrzebny i wręcz delikatnie powiedział Stwórcom, że zakładanie go byłoby nadużyciem. Wiadomości te wielce nas ucieszyły, Stwórcom spadł kamień z serca, a z barków ubyło jakieś trzy i pół tony. Niestety nie było nam dane zrobić sobie długiego weekendu w Krakowie, ponieważ Ojciec musiał wracać do Warszawy, więc po obiadku ruszyliśmy w drogę powrotną.

Kraków pozostaje więc do odhaczenia. Słyszałem, że jest tam całkiem ładnie, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku wybierzemy się tam całą rodzinką na jakiś długi weekend i w końcu będziemy mogli zobaczyć smoka wawelskiego.

Visited 2 times, 1 visit(s) today