4 views 2 mins 0 comments

KORONA GÓR NR 4 – WALIGÓRA.

In 2022
06 czerwca, 2022

Od dłuższego czasu planowaliśmy wybrać się rodzinnie w góry, żeby zaliczyć kolejne szczyty do naszej korony. W zeszłym roku udało nam się wejść jedynie na Skrzyczne, więc mieliśmy trochę do nadrobienia. W międzyczasie zgadaliśmy się jeszcze z rodzicami Ignacego i Leonarda, żeby pojechać większą ekipą, więc wpisaliśmy datę do kalendarza i odliczaliśmy dni.

Pech chciał, że w dniu wyjazdu Matka i mama Ignacego zostały zaproszone na czterdziestkę koleżanki i musiały zostać w Warszawie. Wyjazd zrobił się więc typowo męski – sześciu chłopa! Ruszyliśmy w sobotę rano i trasa minęła bardzo szybko, bo przez całą drogę słuchaliśmy Harrego Pottera. Około trzynastej dotarliśmy pod schronisko Andrzejówka, przebraliśmy się i zaliczyliśmy mały falstart, a w zasadzie to Bruno zaliczył. Trzy sekundy po tym, jak Ojciec ostrzegł go, żeby nie biegał w nowych górskich butach, pobiegł i po trzech metrach zdarł kolana, łokcie i dłonie. Na szczęście rany nie były zbyt głębokie, więc po szybkim oczyszczeniu i mocnym przytulaku, ruszyliśmy w górę. Droga była dość krótka, bo zdążyliśmy zaliczyć tylko jeden pitstop i po jakiejś godzinie dotarliśmy na szczyt Waligóry. Zrobiliśmy fotkę dla uwiecznienia momentu, wypiliśmy colę, zjedliśmy batona proteinowego i zaczęliśmy się bawić. Po kilkunastu minutach ruszyliśmy z powrotem, trochę inną trasą, żeby odwiedzić jeszcze ruiny jakiegoś małego, starego zameczku. Tam zrobiliśmy kolejny postój, tym razem wyłącznie na zabawę. Trochę czasu nam tutaj zeszło, bo bawiliśmy się wyśmienicie. Wszyscy jednak robili się głodni, więc musieliśmy iść dalej w dół, do schroniska, w którym mieliśmy spożyć zasłużony obiad. Przy schronisku kontynuowaliśmy zabawę, podczas gdy Ojciec z wujkiem Dawidem zamówili nam jedzenie, które spałaszowaliśmy w trzy sekundy. Po obiedzie zapakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy do Rzeczki, gdzie mieliśmy nocować i kolejnego dnia zdobyć Wielką Sowę.

Visited 1 times, 1 visit(s) today