8 views 4 mins 0 comments

KONIEC MŁYNARSKIEJ.

In 2017
05 stycznia, 2017

W związku z planowanym niedługo powiększeniem się naszej rodziny o kolejnego członka, dosłownie i w przenośni, Stwórcy od dłuższego czasu czynili przeróżne przygotowania. Ostatnim etapem tych działań była zmiana mieszkania na większe i przede wszystkim z windą. Lub też na parterze z ogródkiem, co jednak było szczytem optymizmu. Poszukiwania nowego lokum trwały długo i nie były łatwe. Budżet mieli dość skromny, a i fajnych miejsc nie było za wiele, szczególnie za pieniądze, którymi dysponowali. Po zdecydowaniu się na okolice Lasu Bródnowskiego, poszukiwania nabrały trochę tempa. W zasadzie to ze dwa razy już mieliśmy się tam przeprowadzać, ale po dogadaniu szczegółów okazywało się, że jednak, że coś było nie tak. Albo za drogo, albo za dużo dodatkowych opłat, czyli za drogo. Dlatego też zbliżające się coraz szybciej Święta, wcale nie napawały Stwórców wielkim optymizmem, wręcz przeciwnie. Presją czasu rosła, a poszukiwania mieszkania zaczęły przypominać kupowanie auta. Któregoś dnia, kilka dni przed Świętami, pojawiło się mieszkanie przy Parku Szczęśliwickim, w bardzo przystępnej cenie. Stwórcy często rozglądali się również w tej okolicy, ale ceny zazwyczaj były zaporowe lub jeszcze wyższe. Dlatego też niezwłocznie umówili spotkanie i wieczorem pojechaliśmy wszyscy sprawdzić co w trawie piszczy. Na miejscu okazało się, że jest całkiem przyjemnie, a mi najbardziej podobała się możliwość biegania dookoła kuchni i salonu. Po 10 minutach rozmyślania w samochodzie zapadła decyzja – bierzemy!

Wszystko miało się wyjaśnić jeszcze przed Świętami i od stycznia mieliśmy tam zamieszkać, ale oczywiście wyszło jak zawsze. Firma zarządzająca mieszkaniem nie zadzwoniła. Pan, który tam mieszkał również. Co prawda po powrocie do Warszawy odezwał się Pan z pytaniem czy wszystko załatwione, ale to tylko potwierdziło obawy Stwórców, że nic z tego mieszkania nie będzie. Zabrali się więc do dalszych poszukiwań i szybko znaleźliśmy bardzo fajne mieszkanie przy Lesie Brudnowskim. Jak się można domyślać, w tym samym czasie odezwała się firma zarządzająca mieszkaniem na Szczęśliwicach. Także z zera mieszkań zrobiły się dwa, z których każde miało swoje wady i zalety, a Stwórcy mieli niezłą łamigłówkę do rozwiązania. Po kilku intensywnych sesjach wymiany argumentów za i przeciw, rozważaniu wad i zalet, począwszy od odległości do lasów/parków, sklepów i piekarni, ilości schodów na piętro i liczby półek w szafach, a na kolorze ścian kończąc, Stwórcy zdecydowali się na miejską wygodę i padło na Włodarzewską. Grzecznie podziękowali Pani z Targówka i wieczorem Ojciec pojechał podpisać papiery. I w ten oto sposób zaczęły się przygotowania do przeprowadzki.

Visited 1 times, 1 visit(s) today