
I to by było na tyle jeśli chodzi o ładną pogodę w naszym kochanym kraju. Jednak w tym roku nie można było narzekać. Mieliśmy klasyczną wiosnę, super gorące lato, a na zakończenie, jak się okazało, piękną, złotą i ciepłą polską jesień. Nawet w święto zmarłych było bardzo przyjemnie i dzięki temu zaliczyłem swoją pierwszą wizytę na cmentarzu.
Rozwijam się w błyskawicznym tempie. Ledwie co stanąłem na nogach, a już biegam niczym wariat (najchętniej uciekając Stwórcom), wspinam się gdzie tylko mogę (szczególnie lubię drabinę) i najogólniej rzecz ujmując, wpycham się wszędzie jak taran, nie bacząc na jakiekolwiek przeszkody, rozpychając się wszystkimi kończynami i używając swoich całych dwunastu kilogramów masy ciała.
Interesuje mnie wszystko. Absolutnie wszystko. Nawet najmniejsza rzecz. Zakupy, buty, śrubki, opakowania wszelkiego typu, wózek, koła i kółeczka, drzwi, klucze, dziurki, suszarka i wiele, wiele innych. W zasadzie to nie ma takiej rzeczy, która by mnie nie interesowała. Co prawda większość z nich traci moją uwagę po kilku-kilkunastu sekundach, ale jest kilka, które pochłaniają mnie w całości i to na dłużej, np. kartony, do których uwielbiam wchodzić. Albo opakowania pieluch czy papieru toaletowego, z którymi siłuję się niczym najlepsi strongmeni. No i są jeszcze suszarki z praniem, w których uwielbiam się chować i czekać aż ktoś mnie znajdzie, najlepiej co kilka sekund i z każdym razem z innej strony. A jeszcze lepiej jest gdy wisi na nich wielka narzuta, która tworzy piękny tunel. Wtedy to dopiero zabawa jest wyśmienita. Są jeszcze rzeczy zabronione, czyli zdecydowanie te najfajniejsze. Są to piloty, telefony i komputery. Jak już powiedziałem zabronione nawet w dotykaniu, a co dopiero mówić o zabawie nimi. Działają na mnie niczym najlepsza hipnoza i przyciągają jak elektro magnes. Dlatego też wykorzystuję każdy moment nieuwagi Stwórców, aby je choć dotknąć. Zwykle wystarcza mi sekunda. A jak już się dorwę do którejś z nich to czuję się niczym Kukuczka po zdobyciu czternastego ośmiotysięcznika. Oni oczywiście jak tylko zobaczą moje niecne plany porwania, od razu podejmują działania prewencyjne i odkładają je w miejsca dla mnie niedostępne. Ja natomiast cierpliwie wyczekuję odpowiedniego momentu, gdy jedna z nich znajdzie się w zasięgu moich ramion i tak się bawimy w kotka i myszkę wiele razy w ciągu dnia. Z rzeczy zabronionych to uwielbiam jeszcze otwierać szafki i wyciągać z nich zawartość oraz majstrować przy pralce przez co wprawiam w zachwyt Matkę, szczególnie gdy uda mi się przestawić program lub też zatrzymać pranie, o czym zorientuje się dopiero przed pójściem spać.
Jak widać moje aktywności dają się domownikom we znaki, ale cały czas staram się im to wynagradzać w ten lub inny sposób. Opanowałem już takie sposoby, że Stwórcy naprawdę rzadko są w stanie się na mnie naprawdę zdenerwować więc żyjemy sobie szczęśliwie w pełnej symbiozie.