8 views 2 mins 0 comments

BLABLEBLIBLEEE.

In 2015
08 kwietnia, 2015

Tymi słowami obudziłem wczoraj Stwórców. Dokładnie o 5.58 rano. Najwyraźniej stwierdziłem, że na rozpoczęcie ósmego miesiąca życia trzeba by było wymyślić coś nowego i… udało się. Blableblaaaaableeeebliblaaaa. To były moje pierwsze poważne słowa, a jednak Stwórcy mieli dość ambiwalentne odczucia. Z jednej strony nastąpiła we mnie fajna i nieoczekiwana zmiana, której kompletnie się nie spodziewali, a z drugiej zegar pokazywał okolice szóstej rano. Nie było by z tym wielkiego problemu, gdyby nie fakt, że Stwórcy, wykorzystując wczorajsze wczesne pojawienie się Morfeusza w moim łóżeczku, zamiast jednego, obejrzeli dwa odcinki “Better Call Saul” i dość późno poszli spać. Rankiem, naiwni w swoich nadziejach, że po porannym karmieniu wrócę grzecznie do łóżka i pośpię jeszcze godzinę lub dwie, gorzko się rozczarowali. Po kilku minutach przy dystrybutorach moja wesoła mina nie wskazywała na jakąkolwiek chęć powrotu do spania, a wydobywające się ze mnie odgłosy tylko to potwierdzały. Na szczęście moje blablablibla trochę im tą wczesną pobudkę wynagrodziło.

Nawijałem regularnie przez cały dzień, a w przerwach, gdy tego nie robiłem to okropnie marudziłem. W zasadzie to sam nie wiem o co mi w tym wszystkim chodziło. W każdym razie dałem Stwórcom do wiwatu i prawdopodobnie tylko moje wesołe gadanie uratowało ich przed kompletnym, że tak się delikatnie wyrażę, poirytowaniem…

A z innych rzeczy to zrobiliśmy dzisiaj z Ojcem tuning pierwszej fury i śmigałem z nowym nadwoziem – tym razem kabrioletem!  Piękne widoki, wiatr we włosach, muchy w zębach. Muszę tutaj obiektywnie stwierdzić fakt, że moje cztery kółka wyglądają teraz jeszcze lepiej i mam nadzieję, że od teraz będę tylko tak się woził.  Tym bardziej że w normalnym nadwoziu ledwo się mieszczę i lada chwila jedyną opcją będzie trzymanie stóp na zewnątrz.

Visited 1 times, 1 visit(s) today