
Jak ten czas szybko płynie. Jeszcze niedawno Bruno ledwo chodził, a teraz okazuje się, że kończy przedszkole i od września idzie do pierwszej klasy! Kiedy i jak to minęło, pojęcia nie mam.
Na zakończenie tej przygody, jego cała grupa Malinek przygotowała specjalne przedstawienie. Występy były piękne i zabawne. Wszyscy bardzo się postarali i na koniec dostali owację na stojąco. Do tego dzieciaki zatańczyły pełnego poloneza, więc respekt dla nich wielki. Po występach i tańcach przyszedł czas na uroczyste zakończenie edukacji przedszkolnej. Wszyscy dostali tradycyjne harwardzkie birety oraz dyplomy ukończenia przedszkola. Dyplom dostali również Stwórcy, za wielką pomoc w różnych sprawach przedszkolnych, organizowanie różnych wydarzeń czy chodzenie na basen. Od udziału Matki w radzie rodziców od mojego pierwszego roku aż do teraz, po jeżdżenie jako opiekunowie na wycieczki. Oczywiście nie mogło zabraknąć też prezentów! Po zakończeniu uroczystości, większość ferajny poszła jeszcze na lody, a po ich skonsumowaniu na lokalny plac zabaw. Mnie niestety to ominęło, takie już życie ucznia szkoły podstawowej. Jak się jednak okazało, to jeszcze nie był koniec atrakcji tego dnia.
Po karate i zajęciach SI padła propozycja świętowania w Da Antonio, co wydało nam się fantastycznym pomysłem. Poszliśmy więc całą rodziną na późną kolację, wypiliśmy toast rodzinny i delektowaliśmy się pysznym jedzeniem. Bruno był najszczęśliwszym dzieciakiem na świecie. Żeby mu tak zostało!