
Piękna pogoda zachęca do wyjazdów. Tak też zrobiliśmy w ten weekend i trochę na wariata pojechaliśmy na Łysicę. Forma ostatnio jest całkiem niezła, Stwórcy wzięli się za treningi, więc w końcu za nami nadążali, a nawet wyprzedzali! Dlatego było to najkrótsze wejście na Łysicę w naszej historii, chyba już po raz trzeci albo czwarty! W związku z tym mieliśmy jeszcze dużo czasu na obiad. Zaczęliśmy się rozglądać za jakąś restauracją i w pewnym momencie na mapach pokazał się Sabat Krajno – park rozrywki i miniatur. Długo się nie zastanawiając, ruszyliśmy ku niemu. Park okazał się bardzo fajny. Miniatury najsłynniejszych budowli świata, z World Trade Center włącznie, rozsiane są na dużym wzgórzu i naprawdę robią wrażenie. Po zwiedzeniu dosłownie całego świata, weszliśmy jeszcze z Matką do papugarni. Tam już byłem w raju! Dziesiątki pięknych ptaków, siadały nam na ramionach i mogliśmy je wtedy karmić. Miałem nawet na sobie moją ukochaną Arę! A po tych wszystkich atrakcjach spokojnie wróciliśmy do domu. Było pięknie!