5 views 2 mins 0 comments

KONIEC SMOCZKA.

In 2016
22 kwietnia, 2016

Chwilę po świętach wielkanocnych i po przeczytaniu jakiegoś artykułu na temat rozwoju osiemnasto-miesięcznego dziecka, Stwórcy doszli do wniosku, że to ostatni moment na zabranie mi smoczka. Podobno później jest już coraz trudniej małego jegomościa od tego smoczka odzwyczaić. Znakomita logika. Jakby oni wiedzieli!  W każdym razie co postanowili tak zrobili i pewnego mało pięknego, przynajmniej dla mnie, wieczoru położyli mnie spać bez smoczka.

Na szczęście trochę mnie do tego przyzwyczajali, podobnie jak z odstawieniem od piersi. Od dłuższego czasu smoczka dostawałem w zasadzie tylko wieczorem do zaśnięcia. Czasami zdarzało się jeszcze przed dzienną drzemką, jednak coraz rzadziej i rzadziej. Pomimo tego, sądnego wieczoru awantura była co niemiara. Wrzaski, krzyki, płacz. Po kolei i naraz. Byłem tak bardzo oburzony i niepocieszony, że musieliśmy wrócić do usypiania metodą 3-5-7. Na szczęście dojechaliśmy tylko do pięciu. Kolejnego dnia wcale nie było lepiej. Moje jedyne pocieszenie było takie, że przed pożegnaniem mnie w łóżeczku, Stwórcy mocno mnie przytulali, a Matka nauczyła mnie te przytulaki odwdzięczać. Dlatego kiedy wiszę na szyi jednego z nich i pada pytanie “jak Igi kocha mamę?” to mocno zaciskam ramiona i wtulam się niczym koala w eukaliptusa. Lub też w żyrafę jak w jednej z moich książek. Pomagało mi to trochę się uspokoić i z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej. Po kilku dniach dostawałem jeszcze smoczka po przebudzeniu w nocy, jeśli mocno się rozpłakałem. Jednak każdego ranka przed moim przebudzeniem był zabierany i ukrywany w szafce, do której nie zaglądam.

Teraz już praktycznie o smoczku zapomniałem i nawet nocą przestałem go potrzebować. Zastanawiam się tylko od czego następnego Stwórcy będą chcieli mnie odzwyczaić. Zapowiada się, że od jedzenia…

Visited 1 times, 1 visit(s) today