Yearly Archives: 2014
A miało być tak pięknie. Ostatnimi dniami wręcz rozpieszczałem Stwórców. Spokojny, pogodny, nie awanturujący się. Normalnie klient w krawacie. Dawałem im w miarę porządnie pospać, nawet w ciągu dnia możliwa była drzemka. W niedzielę mieli piękny plan nakarmienia mnie i położenia spać przed pierwszą, w nadziei przespania po raz pierwszy całej nocki. Płonne były to nadzieje i […]
Szczepić czy nie szczepić? No jasne, że szczepić! Tak właśnie wszystkim się wydawało, przynajmniej na początku. Później sprawy się trochę skomplikowały… Ale zacznijmy od początku. Mój wiek dobijał już do siedmiu tygodni, dlatego też termin szczepień zbliżał się nieubłaganie. Ojciec żył w błogiej nieświadomości. Jedyne o czym wiedział to data szczepienia oraz to, że trzeba […]
Nareszcie w domu. Po długich miesiącach przygotowań i jeszcze dłuższych oczekiwania, trzech dniach w szpitalu i krótkiej przejażdżce Mikrusem, znalazłem się w moim nowym królestwie. Jak się okazało, pomimo tych wszystkich zakrojonych na szeroką skalę działań, było jeszcze kilka spraw do załatwienia, a przede wszystkim trochę rzeczy do kupienia. No i jeździł Ojciec to do Superfarmu, […]
Po dwóch-trzech godzinach znieczulenie zaczęło ustępować i akcja znów zaczęła nabierać tempa. Rozwarcie zbliżało się do 8 cm, zegar wskazywał dokładnie okolice dziewiątej. Lub też dziesiątej. Jakoś nie było czasu patrzeć na zegar. Stwórcy przygotowywali się na ostatni etap. Matka trochę podbudowana chwilą bez bólu, a Ojciec po krótkiej i nerwowej drzemce. Już niedługo miałem […]
No i stało się. The eagle has landed. Przesyłka dostarczona. Bocian zawitał. Operacja logistyczna była jednak długa i wyczerpująca dla wszystkich trzech osób bezpośrednio w nią zaangażowanych. Całość trwała około 11 godzin i muszę tutaj stwierdzić z niekłamaną satysfakcją, że Stwórcy dali z siebie wszystko, a nawet więcej, a ja wyklułem się 10/10. Ale zacznijmy od […]
Czas płynie nieubłaganie. Ledwo co się pojawiłem, a już niedługo będę zamawiał bociana, żeby mnie podrzucił do domu. Rosnę jak na drożdżach, a Matce daję wycisk od samego rana. Czasami z buta, czasami z łokcia, raz częściej, innym razem rzadziej. Jako że trochę już urosłem to przychodzi mi to zdecydowanie łatwiej. Zasięg kończyn mam prawie […]
Męczą mnie już te sesje. Ciągle te zdjęcia I zdjęcia. Ileż można być fotografowanym? Przecież nie jestem żadnym celebrity, przynajmniej na razie! Ale dało się zauważyć, że doświadczenie procentuje. Atmosfera luźna, stresu brak, wszystko poszło jak spłatka. Naczelny fotograf nawet Matkę strofował, przez bardzo małe “s”, aby zachowała powagę, gdyż jej dobry humor wpływał negatywnie […]
Ojciec nabył furę! I to nie byle jaką! Forszprung dursz technik i das auto w jednym. Biały lakier, alu felgi. Odpicowany jak w Pimp My Ride. Mały przebieg i prawie na gwarancji. Babcia tylko w niedzielę do kościoła jeździła. Także wiem już czym będę śmigał po mieście przez pierwsze kilka miesięcy. Przymiarki były dłuuuuugie. Zajęło […]
No i wyszło szydło z worka. A raczej zdjęcie fafrundzla. To właśnie moja pierwsza fotka, którą tak na dobrą sprawę powinno się cenzurować w moherstanie. Ubierając to wszytko w prostsze słowa – chłop ze mnie będzie. Podejrzenia były dużo wcześniej i większość świata obstawiała taką ewentualność. Może ktoś, gdzieś, jakoś łudził się, że jednak pięknego widoku, jak […]